Opis
„Szczurynki” to kolejna na naszym rynku powieść Olgi Gromyko, bestsellerowej autorki takich powieści jak „Wierni wrogowie”, „Rok szczura” czy cykl o wiedźmie Wolsze Rednej. Tym razem to opowieść inna od dotychczas wydanych u nas pozycji, niemniej jednak ukazująca wyjątkowy talent literacki autorki.
„Szczurynki” to niezwykle zabawna, ale przy tym mądra życiowo historia o tym, jak zmienia się życie człowieka, kiedy do jego domu wprowadzi się szczur. A nawet kilka szczurów…
„Czasami pisarze muszą robić dziwne rzeczy. Na przykład łazić po piwnicy z zapalniczką (sprawdzając, na ile wystarczy i co za jej pomocą można zobaczyć), studiować grzyby jadalne z atlasem w ręku lub czytać śmiertelnie nudne podręczniki do fizyki. Albo hodować szczura, żeby jak najbardziej prawdopodobnie opisać jego zwyczaje”.
W taki to sposób do domu Olgi Gromyko trafił szczur, ochrzczony imieniem Falk. Miał to być tylko jeden, jedyny, malutki szczurek, kupiony jako materiał badawczy do tworzonej właśnie powieści. A potem… Zaszczurzyło się w domu pani Olgi błyskawicznie, kiedy jedna po drugiej zaczęły w rodzinie pojawiać się ogoniaste damy. Ryska, Vesta, Fudżi… Każda z własnym, indywidualnym charakterem, obyczajami i gustami.
Na podstawie obserwacji szczurzego towarzystwa powstała następnie książeczka pt. „Szczurynki” zawierająca przezabawne anegdoty z życia zwierzątek, dramatyczne opowieści o ich przygodach w domu, na wystawach i nawet na planie filmowym(!), jak również konkretne porady praktyczne dla początkujących hodowców (aczkolwiek bez moralizatorstwa). Szczur to nie zabawka i nie mebel – szczur to osoba!
Dodatkowym atutem „Szczurynek” są prześliczne, dowcipne ilustracje wykonane przez Marinę Misiurę, dzięki czemu jest to znakomita lektura dla czytelników w każdym wieku.
Karolina Pająk (dzosefinn) –
Jeśli kiedykolwiek posiadałeś/aś w swoim domu zwierzę (psa, kota, chomika, świnkę morską czy też szczura – rybki tutaj pomińmy…) to doskonale wiesz, jak dużo radości wprowadza ono do codziennego życia. Pewnie nie raz zdarzało Ci się, że wychodząc do pracy/szkoły odprowadzała Cię para smutnych oczu (które z wyrzutem często pytały „dlaczego nie możesz mnie zabrać ze sobą?”), a gdy wracałeś/aś wieczorem do domu radości nie było końca. Życie z czworonożnym przyjacielem jest zdecydowanie ciekawsze, w porównaniu do tego bez niego. Nie ma dnia bez wydarzenia, które później mógłbyś/mogłabyś wspominać z wesołym uśmiechem na twarzy (nawet takie, które w pierwszym momencie było dalekie od śmiechu…). Takie właśnie, co tu ukrywać, kolorowe życie opisuje Olga Gromyko, gdzie na pierwszy plan wysuwają się dosyć pospolite gryzonie – szczury.
Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że szczury, podobnie jak psy czy koty mogą mieć jakąkolwiek rasę, czy też rodowód… Dla mnie od zawsze szczur był po prostu szczurem – szkodnikiem, na którego zawsze pomstowała moja babcia. Olga Gromyko pokazała je z zupełnie innej strony – bardziej przyjaznej i „udomowionej”. Tak jak inne domowe zwierzęta, posiadają one swój rozumek, różnorodne charaktery oraz upodobania. Autorka podeszła do tego tematu nie tylko profesjonalnie, ale także i z przymrużeniem oka.
Szczurynki to nie jest typowa historia o szczurach, to raczej zbiór różnorakich anegdotek oraz doświadczeń bezpośrednio zdobytych przez autorkę i jednocześnie właścicielkę gromadki szczurów. Opisuje je w sposób żartobliwy i lekki, lecz każda opowiastka zakończona jest króciutkim wnioskiem/radą nie tylko dla obecnych właścicieli tychże gryzoni, ale również i przyszłych. Gdyby ktoś z moich znajomych szukał poradnika, książki o szczurach to z czystym sumieniem poleciłabym Szczurynki, ponieważ zawiera również – moim zdaniem – przydatne informacje odnośnie zdrowia, żywienia, rozmnażania, hierarchii w stadzie oraz ich „domku”.
Oprócz tekstu Szczurynki zawierają urocze rysunki autorstwa Mariny Misiury, które nie tylko idealnie odzwierciedlają opisywaną przez autorkę sytuację/wydarzenie, ale także urozmaicają lekturę.
Mankamentem tego zabawnego zbioru opowiastek są błędy, które jednak trochę przeszkadzają w rozkoszowaniu się lekturą. Nie ma ich w prawdzie wiele – są to głównie literówki (korektor musiał być głodny sprawdzając tekst Szczurynek), ale wrażliwego czytelnika mogą one razić w oczy.
Podsumowując: jest to niezwykle zabawna książka napisana lekkim językiem, w której autorka opisała swoje doświadczenia odnośnie posiadania małych przyjaciół i nie raz przy tym wybuchałam śmiechem. Ponadto lektura Szczurynek przypomniała mi radosne chwile, jakie spędziłam z moją sunią. Zwierzęta w domu to skarb, szczególnie dla osób samotnych. Wprowadzają one życie do pustego domu, a na twarzach właścicieli wywołują szczery uśmiech. Podobnie jak lektura Szczurynek.
[www.dzosefinn.blogspot.com]