Opis
Odważna, pełna czarnego humoru, głęboko poruszająca opowieść o chłopcu, jego ciężko chorej matce i niezapowiedzianym, potwornym gościu. Jest siedem minut po północy, gdy trzynastoletni Conor budzi się i odkrywa, że za oknem jego sypialni czai się potwór. Jednak to nie tego potwora Conor się spodziewał – sądził, że odwiedzi go raczej ten z dręczącego go koszmaru, powtarzającego się niemal każdej nocy od dnia, kiedy matka chłopca rozpoczęła leczenie.
Potwór z jego podwórka jest inny. Sędziwy. I dziki. I chce czegoś od Conora. Czegoś niebezpiecznego i przerażającego. Żąda prawdy.
Karolina Pająk (dzosefinn) –
Nie znam twórczości Siobhan Dowd ani jej historii. Znam tylko kilka luźnych faktów: przede wszystkim to, że jest autorką wielu książek, które czekają na to, bym je odkryła, następne: zmagała się z ciężką chorobą oraz to, że miała pewien pomysł, plan, który chciała zrealizować. Nie zdążyła. Dzięki panu Ness, ten pomysł nie odszedł wraz z jego autorką, lecz został uratowany i powołany do życia. Można powiedzieć, że jest hołdem złożonym przez pisarza, dla pisarza…
Siedem minut po północy przedstawia historię trzynastoletniego Conora. Chłopiec ma niepełną rodzinę: matkę, którą trawi ciężka choroba, ojca, który ma nową rodzinę, babcię inną niż wszystkie i … koszmar senny. Jest nie tylko marą, przed którą Conor stara się uwolnić, lecz bolesną prawdą, czającą się na dnie jego serca. Stara się ją stłumić, zwalczyć ją, lecz jego wysiłki od samego początku skazane są na klęskę. By pokonać i pogodzić się z nią, chłopiec nieświadomie przywołuje potwora, istotę, która ma mu w tym pomóc. I tak nadchodzi nowy koszmar, który wkrótce przekształca się w serię leczniczych snów. A w nich cztery, wbrew pozorom różne opowieści. Trzy należące do potwora i jedna będąca rozwiązaniem oraz kluczem do pokonania koszmaru, prześladującego chłopca. Razem stanowią nierozerwalną część, dzięki której ta historia staje się wielowymiarowa.
Nie piszesz swojego życia słowami […] lecz działaniami. Nie jest ważne, co myślisz. Liczy się tylko to, co robisz.
Czym są działania? Przybliżają one lub oddalają od określonego celu. Są też takie, które w konsekwencji zmieniają światopogląd jak i ukazują prawdę ukrytą głęboko w naszym sercu.
Niekiedy ludzie muszą najmocniej okłamywać właśnie samych siebie.
Kłamstwa dla Conora stają się bronią i orężem, które z góry skazane są na niepowodzenie. Bronią na co? Na to, co zbliża się nieuchronnie i tym, co siedzi głęboko w jego sercu. A co z prawdą? Prawda przecież wyzwala.
A pomiędzy tymi dwoma antonimami pojawia się nadzieja. I wiara…
Wiara to połowa sukcesu na drodze do wyzdrowienia.
Nikt nie jest w pełni gotowy na to, co przynosi nam życie. Jak ma poradzić sobie dziecko z brutalną rzeczywistością, skoro czasem dorośli przegrywają? Chowają się w gąszczu kłamstw i myślą, że prawda ich nie znajdzie, lecz i tak pośród największych z nich ona zakiełkuje.
Każdy z nas od samego początku wie jak skończy się dana historia, lecz do samego jej zakończenia ma nadzieję, że przeczucia, które błąkają się po umyśle okażą się obłudą. I kiedy przychodzi co do czego nagle wszystko staje się jasne. A potem nastaje cisza.
Książka ta jest jak bomba zegarowa, która odlicza czas do wybuchu. 12:07. Do samego końca, my czytelnicy, mamy nadzieję, że ktoś w porę rozbroi ten niebezpieczny przedmiot i uratuje nas przed wybuchem … emocji.
Siedem minut po północy to urzekająca i surrealistyczna opowieść. Jest baśnią o życiu, uczuciach i lękach, które każdego z nas opanowują. I jak każda baśń niesie ze sobą przesłanie. Lęk pokonuj prawdą,
Nie wiem co mam jeszcze o tej historii powiedzieć. Wydaje mi się, że wszystko, co napiszę, nie odzwierciedli jej wyjątkowości i nie odda tego mrocznego i za razem okrutnego klimatu. Na pewno jest jedną z powieści, które żyją z nami codziennie i nie odstępują nas na krok. Jej język jest bardzo prosty, lekki i niesamowicie plastyczny, nasycony wieloma emocjami. Niekiedy jest nawet brutalny w swojej prostocie. Wydaje mi się, że jest to potrzebne, by odpowiednio odebrać tą lekturę. Każdy prawdopodobnie dostrzeże w niej coś innego, jednakże by się o tym przekonać, trzeba po nią sięgnąć.
Ja, czytając Siedem minut po północy, non stop miałam na skórze gęsią skórkę. I łzy w oczach.
[www.dzosefinn.blogspot.com]