Opis
Niepodobna do niczego, co wcześniej czytałam. Ta książka jest jak złamany ząb, tak samo ostra i niedająca spokoju.
V.E. Schwab
Jeden z najciekawszych debiutów fantasy ostatnich lat. Książka uhonorowana Nagrodą Locusa i Crawford Fantasy Award, a także nominowana do wielu innych nagród literackich, m.in. Nebuli, Hugo, Dragon i World Fantasy Award.
Cesarz potrzebuje swych nekromantów.
Nekromantka z Dziewiątego potrzebuje wojowniczki.
Gideon ma miecz, sprośne gazetki i serdecznie dość strupieszałych nonsensów.
Wychowana wśród nieżyczliwych, kostniejących mniszek, prastarych służących i armii szkieletów Gideon jest gotowa porzucić życie w niewoli oraz życie pozagrobowe w postaci ożywionych zwłok. Pakuje swój miecz, buty, gazetki i rzuca się do śmiałej ucieczki. Ale zmora jej dzieciństwa, jej nemezis, nie pozwoli jej odejść, dopóki Gideon nie wykona dla niej zadania.
Harowhark Nonagesimus, Wielebna Córka z Dziewiątego Domu i zarazem wybitna magini kości otrzymała wezwanie do stawienia się na rozkaz cesarza. Sukcesorzy lojalnych Domów mają rywalizować w śmiertelnie niebezpiecznym teście sprytu i umiejętności. Jeśli Harrowhark wyjdzie z tej próby zwycięsko, osiągnie nieśmiertelność i zostanie wszechmocnym sługą Zmartwychwstania. Problem w tym, że nekromanta nie może dokonać ascendencji bez swojego pierwszego kawalera. Bez miecza Gideon Harrowhark jest skazana na porażkę, a Dziewiąty Dom czeka upadek.
Wiadomo jednak, że niektórych rzeczy lepiej nie ożywiać.
Choć książkę skończyłem czytać ponad rok temu, wciąż o niej myślę! Muir stworzyła galaktyczne imperium oparte na nekromancji: dziewięć Domów, dziewięć światów specjalizujących się w odrębnych formach magii śmierci, a wszystkie połączone pod rządami nieumarłego cesarza, Najwyższego Nekromanty, wspieranego przez bandę superpotężnych, nieśmiertelnych „nekroświętych” – liktorów.
Rick Riordan
_booksmore_ –
Do sięgnięcia po tą książkę zachęciły mnie głównie wysokie oceny na Goodreads oraz interesująca okładka. Od samego początku spodziewałam się, że będzie to dość nietypowa opowieść.
Gideon trafiła do Dziewiątego Domu jako niemowlę. Nie wiedząc skąd pochodzi, utknęła na małej, martwej planecie, na której znajduje się tylko dom i niewielkie więzienie. Wiele razy starała się stamtąd uciec, ale wszystkie próby kończyły się niepowodzeniem. Teraz otrzymała propozycję, by razem z Harrowhark, Wielebną Córką, wyruszyć na opuszczoną, pokrytą ruinami planetę Domu Pierwszego. Razem mają uczestniczyć w niebezpiecznym teście sprawdzającym spryt i umiejętności, a wygrana może zapewnić Gideon wolność.
,,Gideon z Dziewiątego” to bardzo specyficzna historia i muszę przyznać, że czegoś takiego jeszcze nie było. Z jednej strony napisana w żartobliwym tonie, a z drugiej pełna krwawych i makabrycznych szczegółów. Nekromanci, ożywione szkielety oraz domy umieszczone na różnych planetach. Niezaprzeczalnie jest to coś oryginalnego! Na pewno nie każdemu przypadnie do gustu, ale jestem też przekonana, że wiele osób będzie zachwyconych.
Muszę przyznać, że początek książki trochę mi się dłużył, ale od momentu, kiedy Gideon odnajduje Harrowhark w piwnicy, historia zaczęła się rozkręcać i nabierać tempa. Spore zainteresowanie wzbudziła we mnie zagadka związana z morderstwami oraz wszystkie przeszkody, na które bohaterowie natykają się za zamkniętymi drzwiami.
Ciekawe jest to, że do magii czy też zdolności nekromantycznych, podchodzi się tu w naukowy sposób. Na terenie Pierwszej Planety znajdują się specjalne, odizolowane laboratoria. Poziom mocy można zmierzyć dzięki testom, przeprowadzić liczne eksperymenty czy też dokonać transferu energii.
Podsumowując, książkę tą warto przeczytać m.in. ze względu na niezwykle oryginalną fabułę i nietypowe połączenie różnych, z pozoru niepasujących do siebie, elementów.